Skip to main content

Rozprzestrzenianie kultury

Psychologiczne konsekwencje rozprzestrzenienia się kultury białych nie pozostają
w żadnej proporcji do konsekwencji natury materialnej. Ta dyfuzja kulturowa na światową
skalę utrudniła nam, jak nikomu dotąd, poważne traktowanie cywilizacji innych
ludów; nadała naszej kulturze imponującą uniwersalność, którą dawno już przestaliśmy
tłumaczyć historycznie i którą interpretujemy raczej jako coś koniecznego i nieuniknionego.
Zależność jednostek w naszej cywilizacji od współzawodnictwa
ekonomicznego traktujemy jako dowód, że jest to pierwotna motywacja natury ludzkiej,
a zachowanie małych dzieci kształtowane w naszej cywilizacji i notowane
w klinikach dziecięcych uważamy za właściwą psychologię dziecka lub sposób, w jaki
młoda istota ludzka winna się zachowywać. Podobnie, gdy chodzi o naszą etykę lub
organizację rodziny. Bronimy nieuchronności każdej znanej nam motywacji usiłując
zawsze utożsamiać własne lokalne sposoby zachowania z zachowaniem jako takim
czy też przyjęte w naszym społeczeństwie nawyki z naturą ludzką.
Człowiek współczesny uczynił tę tezę jednym z żywotnych czynników swej myśli
i zachowania, ale źródeł takiego poglądu należy szukać daleko — w tym, co jest, jak
się zdaje, wnioskując z powszechnego jej występowania wśród ludów pierwotnych,
jedną z najwcześniej pojawiających się znamiennych cech ludzkich, a mianowicie rozróżnieniem
jakościowym między „moją własną”, zamkniętą grupą a grupą obcą.
Wszystkie plemiona pierwotne rozpoznają zgodnie kategorię „obcych”, czyli tych, którzy
nie tylko nie podlegają kodeksowi moralnemu wyznaczającemu granicę danego
ludu, ale którym odmawia się w ogóle miejsca wśród ludzi. Wielka liczba potocznie
używanych nazw plemion, jak Zuni, Dene, Kiowa itp., to nazwy, którymi określają się
same te ludy, są to po prostu rodzime określenia „istot ludzkich”. Poza zamkniętą grupą
nie ma żadnych istot ludzkich. Pozostaje to w sprzeczności z faktem, że z obiektywnego
punktu widzenia każde plemię otoczone jest przez ludy współuczestniczące w jego osiągnięciach
artystycznych i wynalazkach materialnych oraz w wypracowanych praktykach,
które rozwinęły się dzięki wzajemnej wymianie sposobów zachowania między
poszczególnymi ludami.
Człowiek pierwotny nigdy ani nie rozglądał się po świecie, ani nie zauważył „ludzkości”
jako grupy i nie poczuwał się do wspólnoty ze swym rodzajem. Od samego początku
był prowincjuszem odgradzającym się murem od świata. Czy chodziło o wybór
żony, czy wodza, pierwszym i najważniejszym było rozróżnienie między własną grupą
Ruth Benedict WZORY KULTURY
64
a tymi, którzy znajdowali się poza nią. Nie istniało dla niego nic poza własną grupą
i jej stylem życia.
Człowiek współczesny rozróżniający ludy wybrane i niebezpieczne obce grupy,
grupy, które pozostają w obrębie jego cywilizacji, spokrewnione ze sobą genetycznie
i kulturowo, podobnie jak spokrewnione są niektóre plemiona w buszu australijskim,
usprawiedliwia swą postawę jej ogromną ciągłością historyczną. Pigmeje żywią
takie same pretensje. Nie wydaje się prawdopodobne, byśmy łatwo pozbyli się tak
podstawowej cechy ludzkiej, ale możemy przynajmniej dowiedzieć się czegoś o jej
dziejach i wielorakich przejawach.
[…] Jest jeszcze inna okoliczność, która sprawiła, że poważne badania nad zwyczajami
zostały podjęte późno i bez większego zapału; jest to przeszkoda trudniejsza do
pokonania niż omówione. Zwyczaje nie przyciągały uwagi teoretyków społeczeństwa,
ponieważ stanowiły właśnie istotę ich myślenia: były soczewką, bez której nie mogliby
nic zobaczyć. Wprost proporcjonalnie do swego fundamentalnego znaczenia, egzystowały
poza granicami pola świadomej uwagi. W tym zaślepieniu nie ma nic tajemniczego.
Jeśli jakiś badacz zgromadził dużo danych do badań czy to nad kredytem międzynarodowym,
czy procesem uczenia się, czy wreszcie narcyzmem jako czynnikiem w rozwoju
psychonerwic — to ekonomista, psycholog czy psychiatra posługują się tym
zbiorem danych i na nim opierają swą pracę. Nie liczą się oni z istnieniem innych
układów społecznych, w których wszystkie te czynności są być może inaczej uporządkowane.
To znaczy: nie biorą pod uwagę uwarunkowań kulturowych. Badaną cechę
rozpatrują jako taką, a przejawy jej jako aż zbyt dobrze znane, przy czym obiektywizują
je, nadając im charakter absolutny, ponieważ stanowią one cały materiał, którym
posługują się w swoich rozważaniach. Lokalne postawy z lat trzydziestych naszego
wieku utożsamiają z Naturą Ludzką, a ich opis z ekonomią czy psychologią.
Praktycznie często bywa to nieistotne. Nasze dzieci muszą być wychowywane w naszej
tradycji pedagogicznej, a badanie procesu uczenia się w naszych szkołach ma
kapitalne znaczenie. W ten sposób można usprawiedliwić wzruszenie ramionami, którym
często kwitujemy dyskusję na temat innych systemów ekonomicznych. W końcu
musimy żyć w ramach schematu „mój — twój”, zinstytucjonalizowanego przez naszą
kulturę.
To jest istotne, a fakt, że różnorodność kultury najlepiej rozważać w aspekcie przestrzennym,
ożywia naszą beznamiętność. Jednakże fakt, że materiał historyczny, jakim
rozporządzamy, jest ograniczony, uniemożliwia przytaczanie przykładów z następstwa
kultur w czasie. Gdybyśmy nawet chcieli, nie moglibyśmy pominąć tego następstwa,
a jeśli cofniemy się choćby o jedno pokolenie, zdamy sobie sprawę z tego, w jakim
stopniu uległo rewizji nasze najbardziej niekiedy intymne zachowanie. Jak dotąd, rewizji
tego rodzaju dokonywano na ślepo — były one rezultatem okoliczności, które możemy
przedstawić tylko drogą retrospekcji. Pominąwszy naszą niechęć do stawiania
czoła zmianom kulturowym zachodzącym w dziedzinie spraw intymnych — póki nie
zostaną nam narzucone — nie byłoby niemożliwe przyjęcie wobec nich postawy bardziej
inteligentnej i bardziej bezpośredniej. Nasz opór jest w dużej mierze rezultatem
niezrozumienia konwencji kulturowych, a zwłaszcza przeceniania tych konwencji, które
przypadkiem przejął nasz naród czy dziesięciolecie, w którym żyjemy. Choćby niewielka
znajomość innych konwencji i wiedza o ich możliwych odmianach przyczyniłyby się
w dużym stopniu do rozwoju racjonalnego porządku społecznego.

Close Menu

Wow look at this!

This is an optional, highly
customizable off canvas area.

About Salient

The Castle
Unit 345
2500 Castle Dr
Manhattan, NY

T: +216 (0)40 3629 4753
E: hello@themenectar.com