Skip to main content

Debiut poetycki Krasickiego nastąpił bardzo późno. W roku 1774 w „Za¬bawach Przyjemnych i Pożytecznych” ukazał się wiersz, zaczynający się od słów: „Święta miłości kochanej ojczyzny”, który uznano za przykład świet¬nej liryki patriotycznej. Jakież musiało być zdziwienie oświeconej publicz¬ności, gdy w rok później okazało się, że jest to fragment poematu heroikomicznego Myszeida (1775).
Poemat heroikomiczny był gatunkiem, który ukształtował się już w starożytności. Wzniosłym stylem homeryckich eposów anonimowi poeci zaczęli wówczas opisywać wydarzenia błahe i śmieszne (np. Wojna żab z myszami). Poemat heroikomiczny był więc rodzajem parodii poematu bohaterskiego. Rozwój tego gatunku w wieku XVIII wynikał z satyrycznych i wychowawczych możliwości heroikomicznej zabawy. Utwory tego typu pisali więc najwybitniejsi twórcy oświecenia, tacy jak Wolter czy Aleksander Pope.
W Myszeidzie dzielnymi bohaterami śmiertelnych zmagań są myszy i koty. Rzecz dzieje się w mitycznych czasach księcia Popielą. Zmienny ten władca faworyzował raz myszy, raz koty. Gdy wreszcie wygnano mysi ród z państwa, doszło do wojny. Zjednoczone armie myszy i szczurów po wielu homeryc¬kich bojach z kotami zdobyły stolicę i zagryzły wiarołomnego i kapryśnego Popielą.
Myszeidę trudno zinterpretować jednoznacznie. Niektórzy uważają ten utwór za atak na sarmackie przesądy, których symbolem była kronika mistrza, Wincentego Kadłubka, opowiadająca m.in. historię Popielą. Inni widzą w tym
tworze satyrę na szlachecką anarchię i wynaturzenia codziennych obyczajów. Znajdujemy tu bowiem kapitalne obrazy zakłamanego dworskiego życia, parodie podniosłych mów, pompatycznych ceremonii pogrzebowych, barokowych wierszy nagrobnych i panegirycznych. Próbowano także odczytać Myszeidę jako poemat alegoryczny, w którym pod baśniowymi postaciami skrywają się czołowi działacze polityczni drugiej połowy XVIII w. Według ej interpretacji Popielem miał być Stanisław August, a Mruczysławem poseł rosyjski Repnin.
Dzisiaj uważamy raczej, że Myszeida to przede wszystkim „czysta igraszka wesołego dowcipu”. Krasicki drwi w tym utworze z wielu rzeczy, ale jego śmiech pozbawiony jest doktrynerskiej pewności siebie. Poeta krytykuje sarmackie śmiesznostki i zarazem bawi się nimi, nie dając czytelnikom żadnych gotowych wzorców postępowania. Nie ma dla niego świętości – przedmiotem parodii mogą stać się nawet słowa najuroczystsze, takie jak „ojczyzna”, czę¬sto przecież nadużywane przez ludzi, którym bliski jest tylko ich własny interes.
Myszeida zawdzięczała także swoje powodzenie walorom stylu. Napisana w formie oktawy, pięknym, lekkim językiem, w którym aż się roi od zgrab¬nych aforyzmów (np. „Mimo tak wielkie płci naszej zalety, my rządzim świa¬tem, a nami kobiety”) od razu trafiła do salonów, była cytowana i podziwiana.
Jeszcze większym rozgłosem cieszył się drugi poemat heroikomiczny Kra¬sickiego, Monachomachia (1778). Ksiądz biskup warmiński zaatakował w nim bez pardonu środowisko zakonne. W zacofanym polskim miasteczku, w którym były „trzy karczmy, bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzie¬niegdzie domki”, mityczna bogini Niezgody wznieciła spór między zakona¬mi dominikanów i karmelitów. Co było jego przedmiotem — do końca nie wiadomo. Publiczna dysputa teologiczna, która miała zakończyć konflikt, rychło przerodziła się jednak w homerycki bój niewykształconych i tępych zakonników, którzy od rozkoszy zapomnianych dawno ksiąg woleli rozkosze stołu. „Święci próżniacy ” – jak nazywa ich poeta – okazali się wcale zacięty¬mi, choć komicznymi wojownikami. Na szczęście sytuację uratowało wnie¬sienie na plac boju ogromnego pucharu. Bijatyka przerodziła się więc w pija¬tykę i wszystko skończyło się suto zakrapianą ucztą.
Krasicki nie był bynajmniej wrogiem religii. Atakując stan zakonny, pro¬testował tylko przeciwko jego wynaturzeniom. Oświecony biskup nie mógł po prostu znieść „wielebnego głupstwa” i „świętego próżniactwa” licznych zakonników. Klasztory bywały w tym czasie prawdziwą ostoją zacofania i ciemnoty, demoralizującą szczególnie prowincjonalną szlachtę. Atak na pa¬sożytniczy tryb życia zakonnych braciszków był w istocie rzeczy działaniem w celu oświecenia umysłów sarmackiego społeczeństwa.
Wiersz Monachomachii jest jeszcze piękniejszy i bardziej błyskotliwy niż Myszeidy. Jest to piękno wynikające z prostoty. Krasicki pisze językiem ele¬ganckim i naturalnym. Nie nadużywa przenośni. Wystarczają mu wyraziste epitety. Szyk wyrazów w zdaniu jest prosty (oczywiście uwagi te nie odnoszą się do fragmentów, które są parodią stylu barokowego lub heroicznego, epic¬kiego). Wiele spośród zwrotów z Monachomachii weszło do skarbca polskich przysłów (np. „Trzeba się uczyć, upłynął wiek złoty”; „I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa”; „Szanujmy mą¬drych, przykładnych, chwalebnych, śmiejmy się z głupich, choć i przewieleb¬nych”).
Opublikowanie Monachomachii (mimo że bez nazwiska autora) wywoła¬ło prawdziwy skandal. Nie było wątpliwości, że poemat napisał ksiądz biskup warmiński. Zacofana publiczność uznała, że jest to utwór wymierzony prze¬ciwko religii. Z kręgów kościelnych wychodziły żądania, by Krasicki odwo¬łał to, co napisał. Antymonachomachia (1780) nie zadowoliła jednak nikogo. Poeta napisał bowiem pseudoodwołanie, w którym w gruncie rzeczy podtrzy¬mywał swoje poglądy.

Close Menu

Wow look at this!

This is an optional, highly
customizable off canvas area.

About Salient

The Castle
Unit 345
2500 Castle Dr
Manhattan, NY

T: +216 (0)40 3629 4753
E: hello@themenectar.com